Obserwacja spadających gwiazd zakończyła się niepowodzeniem. Niestety. Mężaty chodził nakręcony już od miesiąca nie mogąc się doczekać tego wydarzenia. Pogoda pokrzyżowała nam plany, chmury zakryły niebo, do tego bardzo się oziębiło i było nieprzyjemnie. Zaczęliśmy od grilla. Mężaty rozstawił swój statyw-samoróbkę i do wieczora miał nadzieję, że jednak się rozpogodzi (mimo, że się na to nie zanosiło). Koło pierwszej, kiedy już mieliśmy jechać do domu, udało się zobaczyć między chmurami dwie spadające gwiazdy. Jedna była dość spektakularna. Byłam tak zaskoczona, że akurat trafiła na kawalątek nieba między chmurami, że zapomniałam o życzeniu :) Drugą widzieliśmy już razem.
Następna okazja na noc spadający gwiazd w grudniu... Jako, że łatwo marznę chyba wypisze się z zabawy i poczekam jednak na sierpień. Chociaż Mężaty już poszukuje na mapie miejsca dobrego zaciemnienia i mówi, że możemy pojechać tam samochodem. Chce mi nawet poduszkę elektryczna zabrać ;)
niedziela, 12 sierpnia 2012
środa, 23 maja 2012
Pasja
Znacie to uczucie, że za rogiem czeka na Was coś specjalnego? Coś, co pozwoli wypełnić Wam mniejszą lub większą pustkę w życiu? Coś, co sprawi, że życie będzie pełniejsze, lepsze?
Nie chciałabym być źle zrozumiana bo mam wielkie szczęście w życiu ale zazdroszczę ludziom, którzy mają ewidentny talent w jakiejś dziedzinie, pasję za którą mogą podążać. Osobiście czuję się rozproszona na wiele kierunków, wiele mnie ciekawi ale konkretnego talentu nie mam, który powiódł by mnie w określoną stronę. Brak mi czegoś, co robiłabym z pasją.
Staram się cenić to, co mam teraz, ale i tak wierzę, że jest jeszcze coś co ubogaci mi życie, coś czego od dawna mi brak. Na pewne rzeczy nie może być za późno.
Jestem poszukująca :)
Nie chciałabym być źle zrozumiana bo mam wielkie szczęście w życiu ale zazdroszczę ludziom, którzy mają ewidentny talent w jakiejś dziedzinie, pasję za którą mogą podążać. Osobiście czuję się rozproszona na wiele kierunków, wiele mnie ciekawi ale konkretnego talentu nie mam, który powiódł by mnie w określoną stronę. Brak mi czegoś, co robiłabym z pasją.
Staram się cenić to, co mam teraz, ale i tak wierzę, że jest jeszcze coś co ubogaci mi życie, coś czego od dawna mi brak. Na pewne rzeczy nie może być za późno.
Jestem poszukująca :)
czwartek, 17 maja 2012
Zimno
A ja myślałam, że wczoraj było brzydko! Owszem - grzmiało, lało i było ciemno ale po dworze chodziło się całkiem przyjemnie. No może poza tym momentem kiedy jakiś narwany kierowca ochlapał mnie falą wody - tak jak na filmach. Dobrze, że to sama woda była, a nie z błotkiem bo w autobusie szybko wyschłam i nie zostały ślady na płaszczu - uf!
Dziś musiałam się siłować z zimnym paskudnym wietrzyskiem o własną parasolkę. Wróciłam do domu ze zgrabiałymi dłońmi, czerwona jak burak i skoro nie muszę - więcej nie wychodzę.
W domu też jakoś zimno - wyciągnęłam aż świeczuszki i piję herbatę z imbirem. Gdyby nie wściekle zielone drzewa za oknem byłoby mi całkiem jesiennie.
Taka pogoda fajna jest na siedzenie z książką lub gazetą (Cztery Kąty - znów mnie rozczarowały, więcej nie kupię) pod kocem lub na generalne porządki :)
P.S. Tynko - dziękuję strasznie za uroczą paczuszkę, to takie miłe... :* - myślę, że dopatrzysz się jej na zdjęciach ;)
Dziś musiałam się siłować z zimnym paskudnym wietrzyskiem o własną parasolkę. Wróciłam do domu ze zgrabiałymi dłońmi, czerwona jak burak i skoro nie muszę - więcej nie wychodzę.
W domu też jakoś zimno - wyciągnęłam aż świeczuszki i piję herbatę z imbirem. Gdyby nie wściekle zielone drzewa za oknem byłoby mi całkiem jesiennie.
Taka pogoda fajna jest na siedzenie z książką lub gazetą (Cztery Kąty - znów mnie rozczarowały, więcej nie kupię) pod kocem lub na generalne porządki :)
P.S. Tynko - dziękuję strasznie za uroczą paczuszkę, to takie miłe... :* - myślę, że dopatrzysz się jej na zdjęciach ;)
piątek, 11 maja 2012
Blog
Mam problem z tym blogiem. Nie czuję się tu prawdziwa. Może dlatego tak opornie idzie mi pisanie bo za bardzo analizuję z czym tu wpadać a za mało przekazuję tego co na prawdę czuję i myślę.
Jestem dość specyficzną osobą. Mam wrażenie, ze posiadam mnóstwo pozornie sprzecznych ze sobą cech. Powiem szczerze - czasem trudno mi samej ze sobą wytrzymać, mam jakiś taki swój wewnętrzny konflikt i wciąż szukam na siebie sposobu. Sposobu na względny spokój ducha :) Myślę, że jestem dziwna :) - taka od "mydła do powidła" :) Dlatego myślałam, że prowadzenie bloga mi samej pomoże się jakoś ogarnąć i określić. Tymczasem, do tej pory, blogowo wychodziło mi takie ble ble. Groch z kapustą. A to połączenie kojarzy mi się, za przeproszeniem, ze wzdęciami ;) Tego nie chcę więc hmmm... Próbujemy dalej. Pisanie tu miało być rozrywką i odskocznią.
Jestem dość specyficzną osobą. Mam wrażenie, ze posiadam mnóstwo pozornie sprzecznych ze sobą cech. Powiem szczerze - czasem trudno mi samej ze sobą wytrzymać, mam jakiś taki swój wewnętrzny konflikt i wciąż szukam na siebie sposobu. Sposobu na względny spokój ducha :) Myślę, że jestem dziwna :) - taka od "mydła do powidła" :) Dlatego myślałam, że prowadzenie bloga mi samej pomoże się jakoś ogarnąć i określić. Tymczasem, do tej pory, blogowo wychodziło mi takie ble ble. Groch z kapustą. A to połączenie kojarzy mi się, za przeproszeniem, ze wzdęciami ;) Tego nie chcę więc hmmm... Próbujemy dalej. Pisanie tu miało być rozrywką i odskocznią.
piątek, 4 maja 2012
Weekend majowy
Wtorek spędziliśmy z Mężatym na wsi. Kolejny dzień na dworze minął szybko i bardzo przyjemnie. Wszystko kwitnie jak szalone - napatrzeć się nie można :)
W środę byliśmy na Szlaku Orlich Gniazd - pogoda z początku piękna potem sprawiła co nieco kłopotu i utrudniła zwiedzanie. Wypad jednak, mimo wszystko, udał się wyśmienicie.
Czwartek na działce - słodkie leniuchowanie na łonie natury.
Dziś jestem w domu, Mężaty w pracy. Za chwilę wezmę się za porządki abyśmy jutro mieli więcej czasu na wyjście z domu. Mogłabym siedzieć na dworze, gapić się na drzewa i niebo non -stop :)
P.S. popracuję nad edycją zdjęć i mam nadzieje wkrótce będzie to wszystko lepiej wyglądać :)
W środę byliśmy na Szlaku Orlich Gniazd - pogoda z początku piękna potem sprawiła co nieco kłopotu i utrudniła zwiedzanie. Wypad jednak, mimo wszystko, udał się wyśmienicie.
Czwartek na działce - słodkie leniuchowanie na łonie natury.
Dziś jestem w domu, Mężaty w pracy. Za chwilę wezmę się za porządki abyśmy jutro mieli więcej czasu na wyjście z domu. Mogłabym siedzieć na dworze, gapić się na drzewa i niebo non -stop :)
P.S. popracuję nad edycją zdjęć i mam nadzieje wkrótce będzie to wszystko lepiej wyglądać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)