niedziela, 20 stycznia 2013

Mix ostatnich dni

Kocyk i książka, notes i pisadła jako moje ulubione zestawy na zimowe popołudnia. Przynajmniej te co miały miejsce dotychczas  w styczniu. I oczywiście komputer i YT...

Odrobina wiosny tej zimy :) Tyle radości za 2,5zł /sztuka. Mama jednak czasem wie jak błyskawicznie wywołać uśmiech.
Wybraliśmy się do kina na Hobbita. Mężatemu średnio się podobało i wcale nie chciał ze mną na to iść ale wynika to raczej z tego, że to nie jego tematyka. Tak czy inaczej trzeba było pilnie wykorzystać gropony to przesiedział :) Myślę, że Władca Pierścieni bardziej by mu się podobał ale raczej nie jestem w stanie go namówić aby obejrzał ;) Mi się oglądało całkiem przyjemnie choć uważam, że trzy części z jednej książeczki to zdecydowanie za dużo przeciągania... Niemniej Gollum był boski, spodobał mi się Thorin (choć moje serce należy do Legolasa) i na pewno zaznajomię się z pozostałymi częściami.
A Poradnik Pozytywnego Myślenia chętnie bym obejrzała - niech moc zwiastunów będzie z nami ;)
Gołąbki tupały mi po parapecie - teraz jak piszę biedaczki moje przytulają się na gałęziach kasztana.

sobota, 12 stycznia 2013

Kosmetycznie - Włosy i skóra głowy 1

Miało być teraz podsumowanie kosmetyczne ubiegłego roku ale będą włosy. A w zasadzie nowy plan jaki mam zamiar wdrożyć w życie aby im i mojej wybrednej skórze głowy trochę ulżyć i pomóc.
W zasadzie ciągle coś kombinuję i obmyślam z moimi włosami. I nie chodzi mi tu o produkty do stylizacji czy tworzenie wymyślnych fryzur a właśnie o pielęgnację. Z listy rzeczy do wypróbowania to chyba kategoria "włosy" jest najdłuższa i zawsze jak mi się coś kończy to mam największy dylemat co kupić dalej bo tyle rzeczy mnie kusi, że hoho :)
Kieruję się zasadą, że co za dużo to niezdrowo. Różnie to bywa u innych, moje włosy natomiast nie lubią dużej ilości produktów bo są cienkie i łatwo je obciążyć. Ponoć wcale nie mam ich tak mało, przynajmniej tak mi kiedyś powiedziała fryzjerka, ale sama nie wiem - spektakularne nie są, nic specjalnego. Są puszące się i dość suche nawet jak są w dobrej formie - taki urok mojego włosa i już, mają dobre i złe dni. To się nazywa dużą porowatością...? I chyba największy problem - wrażliwa skóra głowy :( Przynajmniej to ona najwięcej kłopotu mi sprawia. W związku z tym staram się nie wprowadzać zbyt wielu nowych kosmetyków na raz żeby niemal od razu wiedzieć co jej nie służy i co ją ewentualnie podrażniło.
Wrażliwość mojej skóry głowy objawia się tym, że jeśli jej coś nie pasuje zaczyna swędzieć i jeszcze bardziej się przetłuszczać. To, że nie mogę używać 80% popularnych szamponów drogeryjnych wiem od dobrych 10lat :) długo zanim odkryłam YT i blogi włosomaniaczek (wierna jestem anwen). Już będąc w L.O. i na początku studiów kupowałam szampony zazwyczaj w aptece albo jakieś najprostsze i nie reklamowane. Oczywiście raz na jakiś czas dawałam się skusić na jakiś Nivea, Timotey, Biosilk czy inny Fructis ale po kilku użyciach uciekałam od nich z krzykiem. Całe liceum i studia myłam włosy codziennie i teraz, z perspektywy czasu wiem, że gdy zaczynałam to robić wcale nie było takiej potrzeby :( Od 2-3 lat myję włosy co drugi dzień. Próbowałam i wcześniej robić do tego podejścia ale szybko się zniechęcałam. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam tyle ile wiem teraz z blogów i YT. Pewnie byłoby łatwiej. Genialny post Aliny zainspirował mnie to tego tu mojego obecnego. A stało się tak dlatego, że znów nasiliło mi się przetłuszczanie. Zimą zwykle bywa gorzej i trudniej w tej kwestii - kaloryfery i mróz sieją spustoszenie nie tylko na skórze ciała i twarzy. Gdybym codziennie musiała teraz chodzić do pracy, pewnie prawie codziennie musiałabym myć i kłaki. Tak więc jestem totalnie za wypróbowaniem kilku propozycji przedstawionych przez Alinę, zwłaszcza płukanek. Będę dawała znać jakie są rezultaty i co dało najlepsze efekty.
Do dzieła :)
Moja pielęgnacja od dziś będzie wyglądała następująco:
- Jak widać mam dwa szampony i dwie odżywki, jedną maskę, serum na końcówki i kiepski suchy szampon. Nie mogę się doczekać kiedy go skończę i zamówię znów Batiste.
- Ocet jabłkowy do wykonywania płukanki - 2 szklanki chłodnej wody + 2-4 łyżki octu jabłkowego.
Ta płukanka idzie na pierwszy ogień do wypróbowania bo mi zalega wielka butla octu w kuchni, potem sprawdzę masło JOJOBA, a jeszcze potem piankę przeciwko wypadaniu do wcierania w skórę głowy

- Garnier Ultra Doux  - Odżywka awokado i karite - nowość u mnie. Resztę kosmetyków albo kontynuuje, albo jak szampon Alterra kupiłam ponownie po przerwie.
- Przy okazji przygotowywania peelingu kawowego  na ciało zmajstruje sobie też na skórę głowy - czyli dodam odrobinę kawy do szamponu... ciekawe... hmmm
Raport będzie co jakiś czas jak będę w stanie już ocenić co działa a co nie. Pierwszy na pewno nie wcześniej niż za miesiąc.

sobota, 5 stycznia 2013

Mix ostatnich dni

Porządki w kolorówce - sprawdzanie terminów ważności itp.
Latarenka od Mężatego :) Marzy mi się jeszcze jedna duuuża
Poświąteczne lenistwo z książkami :) Obok, przy biurku Mężaty - wreszcie więcej go było w domu.
Spokojne wkroczenie w Nowy Rok i równie spokojne mycie pędzli :)
Zaraz po Nowym Roku zawitał do nas ksiądz i zaraz potem chciałam rozebrać choinkę ale Mężaty uparł się, żeby zostawić ją do połowy stycznia. Długo mnie przekonywać nie trzeba było - gdy na dworze tak buro i nijak, zapalone lampki sprawiają, że jest przyjemniej na sercu.
Początek trzymiesięcznej kuracji Biotebalem - oby wspomógł moje kłaki bo znów mnie martwi ich wypadanie :( Byle do wiosny!

wtorek, 1 stycznia 2013

Denko 2012

Gdy patrzę na to wszystko wierzyć mi się nie chce, że tyle zużyłam! Szok. Oczywiście nie sama, bo są tu też kosmetyki Mężatego i używane w domu wspólnie ale to na prawdę niewielki ułamek. Wydawało mi się, że obserwując ten rok, opakowań będzie z każdym miesiącem coraz mniej aż dojdę do poziomu, który będzie mniej więcej się utrzymywać... I zdecydowanie nie będzie to poziom widoczny na fotkach poniżej ;) Dochodzę do wniosku, że z kosmetykami jest tak, że zużywamy więcej niż nam się wydaje. Mężaty jak to zobaczył powiedział: "Tyle w siebie wcierałaś??!!". A chwilę potem: " Weź to wszystko podlicz :)". Ale nie, nie zrobię tego...
Planuję jeszcze posta z ulubieńcami kosmetycznymi minionego roku - wybiorę i opiszę perełki z tej stery :) A tych na pewno już nie będzie tak wiele.
Szok, jeszcze raz szok :)














środa, 26 grudnia 2012

Po Świętach

Jest już wieczór drugiego dnia Świąt. Jutro Mężaty idzie do pracy, a mnie trochę smutno, że znów zostaję sama w domu a trochę się cieszę, że już koniec bo strasznie męczące to jedzenie... ;)
W perspektywie Sylwester - kilka rzeczy można podsumować, jeśli ktoś lubi, lub coś postanowić ;) Osobiście nie jestem fanką postanowień noworocznych choć tak ogólnie raz na jakiś czas postanawiam sobie pewne rzeczy :) Mam wrażenie, że postanowienia "nienoworoczne" maja większą moc - przynajmniej u mnie tak to działa. A jak jest u Was??