Piąteczek - takie określenie usłyszałam po pracy w rozmowie dwóch pań siedzących za mną w autobusie. I choć zdecydowanie nie jestem miłośniczką zdrobnień, pomyślałam wtedy - piąteczek, piątuś, piątunio :* Rozczuliłam się nad owym piątkiem okrutnie a potem usnęłam na dzięcioła :D Ze zmęczenia.
W domu zjadłam pierogi z kapustą, poprawiłam pierniczkami - katarzynkami (a odchudzanie cały czas w perspektywie czasu...), odpaliłam youtuba, popijam drugi kubek mojej ukochanej liptonowej zielonej piramidki i odpoczywam. I będę się tak dziś lenić do bólu, nic pożytecznego nie zrobię! Zreszta nawet jak bym chciała to i tak nie mam siły...
P.S. Przeżyłam szok w Rossmanie. Znalazłam korektor do brwi Delia. Ucieszyłam się bo wcześniej wyszukiwałam go w osiedlowych drogeriach a i tak nie zawsze go było łatwo upolować. Ale szok to cena - około 17zł! A ja własnie mam nowe opakowanie, które kupiłam za 10zł. Hola hola - co to za skok cenowy?!
Pomimo okrutnego zmęczenia "piąteczek" Cię mile zaskoczył, co? miłej "sobotuni ;)"
OdpowiedzUsuńSobota pod znakiem porządków minęła... Ale zadowolona jestem z rezultatów - dużo nam się udało zrobić :)
OdpowiedzUsuń