wtorek, 27 marca 2012

Zestaw 100% wiosny



















Dziękuję Tynko! :*
Paczę już po drodze od skrzynki do domu rozpakowywałam :) Bardzo podoba mi się ten zielony zestaw - 100% wiosny :) Herbatka wypita, aniołek czeka w szufladzie na stosowne miejsce :)

poniedziałek, 19 marca 2012

Baleriny

Moje pierwsze balerinki :)
Wreszcie dopadłam takie, które są na mnie dobre. W ubiegłym sezonie bardzo szukałam tego typu butów. W którymś momencie stwierdziłam, ze po prostu sprawdzę czy cokolwiek będzie na mnie dobre i mierzyłam wszystkie po kolei z półek, nawet jak mi się nie podobały. Owszem, te z gumkami za pietą nie spadały mi z nogi, ale za to strasznie ową gumką się w nią wpijały.
Te znalazłam przypadkiem, bez poszukiwań - byłam dla towarzystwa z mamą w sklepie. Dziś miałam je na stopach pierwszy raz. Bardzo mi się podobają, są skórzane więc dobrze współpracują ze stopą i po prostu bardzo się z nich cieszę :) A najbardziej, że mogłam je już zacząć nosić bo jest wiosna :)





















Wrzucę też zdjęcie czegoś, co zawiśnie niedługo w moim przedpokoju. Kupiłam to w Lidlu. Wiem, że jest to z założenia do powieszenia na zewnątrz :) ale jak już kupie wieszak na ubrania, również z motywem ptasim, wokół którego chodzę już trzeci miesiąc..., będą razem bardzo fajnie grać :)
Zdjęcia przedpokoju mam nadzieję wkrótce :)
A - jeśli chodzi o weekendowe malowanie włosów farbą Khadi...
Jestem póki co bardzo zadowolona ale łatwo nie było - upierdliwe do świństwo. Sama bym nie dała rady sobie pomalować włosów. Co mi jeszcze przeszkadzało - ten smród siana na mojej głowie przez dwa dni. Zobaczymy jak będzie przy dalszych myciach i czy mi się to cudo nie będzie za szybko wypłukiwać. Jeśli nie - zostanę przy takiej koloryzacji, nawet za cenę babrania się w tym wszystkim. Pierwszy raz po malowaniu włosów nie mam podrażnionej skóry głowy. Miłe uczucie. Nawet bardzo!

piątek, 16 marca 2012

Plan na weekend

Końcówka tygodnia mnie wykończyła. Różnie można by mówić o mojej pracy, niby wydawać by się mogło, że "e tam, oj tam", ale emocjonalnie jest wymagająca i bywa bardzo niewdzięczna. Może mam kryzys i dlatego tak mówię, ale chyba to nie na mój charakter... Za bardzo przeżywam pewne rzeczy i już. Zawsze taka byłam - trochę zbyt emocjonalny ze mnie typ :)
Ale nie o tym chciałam. Jestem wyjątkowo zmęczona - to jest to do czego zmierzałam. I mam zamiar porządnie wykorzystać i cieszyć się weekendem. Bez durnych sprzeczek o sprzątanie z Mężatym, chłonąć budzącą się naturę wokół, zatrzymywać wzrok na pięknych dla mnie rzeczach i wyciszać się. Brzmi może, hmmm... no ja wiem jak brzmi :) ale to na prawdę głupie nie jest :)
Rzeczy na które się cieszę:
  • naturalna koloryzacja włosów (i jednocześnie trochę się jej boję :P )
  • zakupy spożywcze na bazarku (mam również zamiar przynieść do domu jakieś kwiaty :) )
  • basen w niedzielę
  • przemeblowanie w szafce na buty z zimy na wiosnę :)
  • spokój
  • spokój
  • spokój
  • muzyka :D
Miłego piątku i nadchodzącego weekendu :)

niedziela, 11 marca 2012

Weekend 10 tygodnia 2012

Niedzielę spędzam samotnie w domu. Bardzo przyjemnie - nadrabiam blogowe i youtubowe zaległości, szperam po necie w poszukiwaniu kilku rzeczy, które chce zamówić do domu, oglądam gazety wnętrzarskie ku inspiracji i ogólnie staram się po prostu odpocząć. Ostatni tydzień wyjątkowo mnie styrał i czekałam weekendu z utęsknieniem, by pospać dłużej niż do 5.30 i w ogóle, żeby przynajmniej jeden cały dzień się nigdzie nie spieszyć.

Na dworze jest przedwiosennie choć wciąż zimno i niestety z kurtką zimową rozstać się jeszcze nie można. Ale powietrze pachnie zdecydowanie inaczej i widziałam już bazie.
Wczoraj byli u nas znajomi z synkiem, u których jakieś 3 lata temu byliśmy z Mężatym świadkami na ślubie. Lubię gdy nas ktoś odwiedza :) Spędziliśmy razem bardzo miły dzień.
A jakie plany na nadchodzący tydzień? Na pewno w końcu basen! Moje zesztywniałe i zastane ciało woła o więcej ruchu. Zdecydowanie brak mi kondycji, a to i psychicznie mi nie służy. Tym bardziej, że jestem z reguły systematyczna w aktywności fizycznej i ma ona dla mnie terapeutyczne zanaczenie, tylko ostatnio się coś poprzestawiało...

czwartek, 1 marca 2012

Kosmetycznie - denko-luty

Wspomnę jedynie o peelingu z Alterry - ludzie drodzy jaki to koszmar!!! Ani to nie ściera, ani nie jest przyjemne w stosowaniu! Zużyłam jak żel pod prysznic (używając bardzo obficie, żeby szybciej zobaczyć dno...) ale męczyłam się przy tym okrutnie. Zapach ma fatalnie alkoholowy! Mam zamykaną kabinę, w której po prostu dusiły mnie opary alkoholowe z malusieńka nutą żurawiny. Nie polecam tego świństwa nikomu. Nie spełnia swojego podstawowego zadania - nie ściera. Jest talk delikatny, że uważam, że osoba, z delikatną cerą mogłaby używać tego produktu do twarzy! Próbowałam w ten sposób go używać i mogłoby być gdyby nie te opary...
Może jeszcze zdanie o kremie z Flos Leku :) Bardzo mi pomógł w te duże mrozy i myślę, że prawdopodobieństwo iż wrócę do niego za rok jest spore. Szkoda tylko, że producent nie podaje wysokości filtra jaki zawiera...
Zużyliśmy też z Mężatym dwa mydełka - oba ok choć Lidlowego nie kupię więcej bo będę szukać bardziej naturalnych rzeczy. A Biały Jeleń? Używamy już następnego opakowania i na prawdę czuję po dłoniach, że jest łagodniejsze niż inne "normalne" tego typu produkty. Nie lubię jednak jego konsystencji bo strzela ;) I jest mało wydajne choć to akurat przeżyję - drogie w końcu nie jest. Czy będę kupować dalej? Trudno powiedzieć. Na pewno będę testować inne mniej chemiczne mydła w płynie - niedługo planuję jakieś internetowe zakupy naturalnych kosmetyków to i mydło do domu jakieś zamówię.
Z kilkoma rzeczami z kolorówki  też się w lutym pożegnałam - tusz i korektor z Maybelline (tusz - kupię ponownie, korektor w porządku ale szukam dalej swojego ideału) i kredkę z Bourjois (polecam i mam już drugą na zastępstwo) wykończyłam. Reszty pozbywam się z powodu jej zdecydowanej starości.