środa, 24 października 2012

Mix ostatnich dni

Dziś coś na szybko. Głównie kilka nowości w moim domu ale i książka, która czytam i znów gość na parapecie - za każdym razem mnie rozwala gdy tak zagląda do pokoju ;)








piątek, 12 października 2012

Kosmetycznie - Pielęgnacja jesienno zimowa

Powoli zmieniam kosmetyki na bardziej adekwatne do pory roku. Wykańczam te, których używałam w lecie i zastępuję bardziej treściwymi i ochronnymi. Sezon grzewczy niedługo ruszy pełną parą, na dworze będzie coraz zimniej, to ciężki czas dla skóry. O buzię dbam raczej sumiennie, czasem trochę rozleniwię się jedynie w robieniu maseczek. Z twarzą nie mam większych problemów i w ubiegłorocznym sezonie było raczej ok, za to miałam fazę, że nieco odpuściłam ciałku, byłam mało regularna w używaniu balsamów i rezultat był taki, że ściągniętej i napiętej skóry nie mogłam długo doprowadzić do ładu nawet jak się już opamiętałam.
Do twarzy postawiłam na Iwostin. Lubię tę markę, podobnie jak Pharmaceris, której z kolei używałam w lecie i której kosmetyki właśnie mi się powykańczały.

Na wieczór jest krem lipidowy a na dzień redukujący zaczerwienienia. Pierwszy powinien ładnie koić i odżywiać a drugi ma filtr co zawsze jest plusem, poza tym dobrze sprawdza się pod makijaż i trochę na pewno pomoże  na zaczerwienia ponieważ gdy temperatury zaczynają skakać i raz jestem na zimnie, raz w cieple, moja skóra zaczyna wariować i na policzki wychodzi mi często niemiły i długo utrzymujący się rumień. W zasadzie już mi się to zaczęło, dlatego pobiegłam do apteki po ten krem. Jak widać na fotkach dostałam trochę różnych próbek do przetestowania co jest miłe i zachęcające do apteki a wcale nie takie oczywiste! I co najważniejsze farmaceuci w tej aptece są przemili, a ostatnio już zaczynałam wątpić, że jest to możliwe... 


A - do kremu lipidowego był gratis żel do mycia - firma wypuściła takie pudełeczka na zimę. Myślę, że warto się rozejrzeć w swojej aptece.
Przy większych mrozach i dłuższym przebywaniu na dworze myślę że dobrym rozwiązaniem będzie tani i sprawdzony w ubiegłym roku Flos Lek zimowy. Ale o nim jeszcze mam czas pomyśleć.
Od Mamy dostałam maseczkę oliwkową z Avonu. Pamiętam, że kiedyś kiedyś byłam z niej zadowolona, myślę, że w chłodniejsze dni sprawdzi się idealnie. I mam wreszcie słynne kapsułki rybki :) Bardzo długo się na nie zasadzałam ale w aptekach stacjonarnych nie mogłam dostać. W końcu zamówiłam w aptece internetowej. Jeszcze nie testowałam :) Ciekawe czy mi też będą śmierdzieć mokrym psem ;) Z resztą to sprawa drugorzędna, grunt, żeby skóra była happy :P
Do ciała najbardziej lubię masełka :) Nie przepadam za lotionami i lejącymi balsamami. W tym momencie czekają na mnie masełka z The Body Shop - wymieniłam się na nie na szafie.pl jeszcze w lecie. Jedno - borówkowe zużyłam od razu ale na lato było za bardzo treściwe. I miało zbyt intensywny i niestety chemiczny zapach. To owocowe tu raczej też mi nie specjalnie pasi pod tym względem ale zużyję i po prostu więcej nie kupię. Nie odpowiada mi, że pachnę jak sztuczna landryna, choć nawilża na prawdę imponująco.
Tak wygląda moja planowana i zaczęta już pielęgnacja na chłodniejsze dni. A Wy macie jakieś sprawdzone kosmetyki na obecny sezon??

Gazety

Niedawno robiłam porządki w gazetach wnętrzarskich. Regularnie kupuję te tańsze. Od czasu do czasu skusze się na jakąś bardziej "wypasioną", ale w zasadzie nie jest to gwarancja, że znajdę wtedy coś bardziej inspirującego. 
Siadłam z nożyczkami, kupką czasopism i szukałam co warto zachować. Lubię czasem spędzić tak całe popołudnie, postymulować moją wyobraźnię i planować co w swoim mieszkaniu jeszcze zmienię czy dodam :) Myślę, że to świetne zajęcie na jesienne lub zimowe dni. Niedługo chcę zrobić posiedzenie na zrobienie albumu lub czegoś w tym stylu. Żeby mieć te wszystkie inspirujące rzeczy bardziej uporządkowane, łatwiejsze do przeglądania, a nie w formie fruwających karteluszek. Tylko waham się jeszcze czy iść w stronę segregatora i koszulek czy klejonego albumu-zeszytu.




czwartek, 11 października 2012

Blogpauza

Mam chwilowe problemy z przerzucaniem zdjęć z aparatu na kompa. Kilka postów poszło w zapomnienie a były już praktycznie gotowe... :( Jutro powinno już wszystko działać jak należy. I dobrze bo potrzebuje odskoczni blogowej ;)
Dziś pierwszy raz w tym sezonie zapaliłam kominek zapachowy i wykopałam z szafki świeczniki, które przyszykowałam do pracy - umyłam i ustawiłam w podręcznej szafce. A poza tym jak u wszystkich teraz, i u mnie kaloryfery zaczynają grzać a koc jest coraz częściej na kanapie niż w szafie.
P.S. Właśnie jednocześnie świeci słońce i pada deszcz.