piątek, 24 sierpnia 2012

Kosmetycznie - Słynne masełko do skórek Burt's Bees

Wreszcie dopadłam słynne masełko do skórek Burt's Bees. Na allegro ceny były ogromnie wygórowane a ja nabyłam za 18zł w sklepie internetowym dbajnaturalnie.pl. Myślę, że cena bardzo atrakcyjna. Przesyłka przyszła bardzo szybko bo po dwóch dniach, dołączono sporo próbek. Bardzo polecam. Ależ jestem ciekawa tego produktu. Przy okazji zamówiłam jeszcze kilka innych rzeczy z tego sklepu, które mnie zainteresowały.
Biorę się za testowanie. Kilka kosmetyków a taka ekscytacja. Głupia baba ;)


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Nadzieja

Jest pewna rzecz na którą mam nadzieję. To dziwne uczucie lekko mnie łaskocze w brzuchu, który obrósł mi ostatnio w 2kg tłuszczu z powodu rosnącego przygnębienia. Owa nadzieja dobrze mi robi bo ogólnie bardziej mi się chce, tak ogólnie chce. A był z tym już problem i niemoc ogarnęła mnie okropna.  A co do brzucha to basta - od jutra robię drugie podejście do P90X. Za pierwszym razem wymiękłam gdy rozpoczęła się fala upałów i teraz bardzo żałuję bo miałam za sobą praktycznie miesiąc... eh. Tym razem nie poddam sie tak łatwo. Ba - w ogóle się nie poddam ! ;)
O P90X polecam poczytać u Ewla.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Słoneczne przetwory

Wstaliśmy dziś z Mężatym późno. Wszystko przez to, że wczoraj koniecznie chciałam obejrzeć do końca ceremonię zakończenia olimpiady. "A Wy  na którym wykonawcy usnęliście?" - takie pytanie dziś słyszałam w radiu ;) Ja padłam jakoś pół godziny przed końcem. Za nic nie mogę sobie przypomnieć na kim :D
Zwlekłam się z łóżka ale nastrój jakoś mi nie dopisywał. Strasznie buro i ciemno było na dworze. Niby lubię melancholijną jesień ale jeszcze na nią nie pora i ta dzisiejsza pogoda wyjątkowo działała na mnie przygnębiająco.
Antidotum okazały się przetwory :) Przywiezione z działki renklody wyglądały na patelni tak słoneczne, że jakoś milej mi się zrobiło. Zapach w domu - boski. I jeszcze z rozpędu placka z owocami upiekłam. Teraz padłam, zapracowałam na relax przed kompem. A słoneczko w słoikach stoi na wyspie i czeka na Mężatego, żeby mu się pochwalić. Jeszcze nigdy nie robiłam dla nas przetworów.











Szczeniak

Zajechaliśmy wczoraj na wieś. Do rodziców Mężatego. W jednym z majowych postów było zdjęcie Robina, który zdechł niedawno. Był już schorowanym psim staruszkiem, który przeżył nawet postrzał śrutem. gdy poszedł na zaloty. Teraz rodzice mają nowego pieska. Jest jak dynamit. Przytulić daje się jedynie jak jest zaspany albo najedzony :)
W połowie lipca wyglądał tak:


















A to ja ;), jak zaglądałam do niego pod schody, gdzie miał posłanie. Dużo wtedy kruszynka spała :)















A taki jest teraz:


Jest przesłodki, tylko w ogóle się nie słucha...

niedziela, 12 sierpnia 2012

Drugie śniadanie

Tego lata prawie codziennie moje drugie śniadanie wygląda  podobnie. Tylko owoce się zmieniają. Polecam - pyszności, zarówno z serkiem wiejskim, jak i jogurtem greckim czy naturalnym.





Perseidy

Obserwacja spadających gwiazd zakończyła się niepowodzeniem. Niestety. Mężaty chodził nakręcony już od miesiąca nie mogąc się doczekać tego wydarzenia. Pogoda pokrzyżowała nam plany, chmury zakryły niebo, do tego bardzo się oziębiło i było nieprzyjemnie. Zaczęliśmy od grilla. Mężaty rozstawił swój statyw-samoróbkę i do wieczora miał nadzieję, że jednak się rozpogodzi (mimo, że się na to nie zanosiło). Koło pierwszej, kiedy już mieliśmy jechać do domu, udało się zobaczyć między chmurami dwie spadające gwiazdy. Jedna była dość spektakularna. Byłam tak zaskoczona, że akurat trafiła na kawalątek nieba między chmurami, że zapomniałam o życzeniu :) Drugą widzieliśmy już razem.
Następna okazja na noc spadający gwiazd w grudniu... Jako, że łatwo marznę chyba wypisze się z zabawy i poczekam jednak na  sierpień. Chociaż Mężaty już poszukuje na mapie miejsca dobrego zaciemnienia i mówi, że możemy pojechać tam samochodem. Chce mi nawet poduszkę elektryczna zabrać ;)