poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Szczeniak

Zajechaliśmy wczoraj na wieś. Do rodziców Mężatego. W jednym z majowych postów było zdjęcie Robina, który zdechł niedawno. Był już schorowanym psim staruszkiem, który przeżył nawet postrzał śrutem. gdy poszedł na zaloty. Teraz rodzice mają nowego pieska. Jest jak dynamit. Przytulić daje się jedynie jak jest zaspany albo najedzony :)
W połowie lipca wyglądał tak:


















A to ja ;), jak zaglądałam do niego pod schody, gdzie miał posłanie. Dużo wtedy kruszynka spała :)















A taki jest teraz:


Jest przesłodki, tylko w ogóle się nie słucha...

1 komentarz: